Data publikacji: 2019-11-27
Oryginalny tytuł wiadomości prasowej: Jazda bez „prawka”. Co na to ubezpieczyciele?
Kategoria: BIZNES, Motoryzacja
Jeśli sprawca stłuczki lub wypadku nie posiada uprawnień do prowadzenia pojazdu, grozi mu nie tylko mandat. Zgodnie z prawem ubezpieczyciel może zażądać od niego zwrotu odszkodowania, które wypłacił z polisy OC osobom poszkodowanym w zdarzeniu.
Jeśli sprawca stłuczki lub wypadku nie posiada uprawnień do prowadzenia pojazdu, grozi mu nie tylko mandat.
Zgodnie z prawem ubezpieczyciel może zażądać od niego zwrotu odszkodowania, które wypłacił z polisy OC osobom poszkodowanym w zdarzeniu.
Od tej reguły są nieliczne wyjątki, np. jazda w celu ratowania czyjegoś życia.
Brak prawa jazdy przy sobie podczas kierowania pojazdem wciąż grozi mandatem w wysokości 50 zł. To ma się niebawem zmienić – kierowcy prawdopodobnie przestaną być karani za zostawiony w domu dokument. Na ulgową taryfę nie mogą oczywiście liczyć kierowcy, który jeżdżą bez „prawka”, bo… w ogóle nie mają uprawnień. W zależności od sytuacji karą może być m.in. 500 zł mandatu, grzywna do 5000 zł czy nawet 5 lat więzienia w przypadku osób, którym wcześniej odebrano uprawnienia, ale nie stosują się do wyroków sądów.
– To nie wszystkie konsekwencje. Kto nie ma uprawnień do prowadzenia pojazdu, a mimo to wsiada „za kółko” i powoduje szkodę, ten w większości przypadków zapłaci za nią ze swoich pieniędzy. Oczywiście, polisa OC jest przypisana do samochodu, a nie do kierowcy. Ale zasady jej działania określa ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych i w art. 43 zapisano, że w takiej sytuacji ubezpieczyciel może domagać się od kierującego zwrotu wypłaconego odszkodowania – zauważa Jakub Nowiński, członek zarządu w multiagencji Superpolisa Ubezpieczenia.
Jedziesz bez uprawnień? Po wypadku zwracasz odszkodowanie
Jak wysoka może być zwracana kwota? Inna w każdym przypadku. To zależy od skali zdarzenia drogowego, które spowodował kierowca bez prawa jazdy. Drobne szkody można zlikwidować nawet za kilkaset złotych, ale gdy w wypadku ucierpią inni uczestnicy ruchu drogowego i poważnie zniszczone zostaną inne pojazdy, to koszty można bez trudu liczyć w setkach tysięcy złotych. Z mediów znany jest przykład 50-letniego kierowcy, który prowadził auto, mimo że wcześniej policja zabrała mu prawo jazdy za przekroczenie prędkości. W spowodowanym przez niego wypadku zginął pasażer. Towarzystwo ubezpieczeniowe starało się odzyskać od sprawcy ok. 200 tys. zł wypłaconego odszkodowania.
– Warto wiedzieć, że brak uprawnień kierującego to nie jedyna sytuacja, w której konieczny będzie zwrot pieniędzy ubezpieczycielowi. Pozostałe to: prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających, ucieczka z miejsca zdarzenia, umyślne spowodowanie stłuczki czy wypadku lub jazda samochodem pozyskanym wskutek popełnienia przestępstwa – mówi Jakub Nowiński z Superpolisy.
Wyjątki: pościg za przestępcą i ratowanie życia
W praktyce wygląda to tak, że poszkodowani otrzymują pieniądze od ubezpieczyciela, który nie zamyka sprawy, lecz zgłasza się z żądaniem zwrotu odszkodowania do sprawcy. To tzw. regres ubezpieczeniowy.
Zgodnie z prawem istnieją jednak dwa wyjątki, w których brak uprawnień nie doprowadzi po szkodzie do żądania zwrotu odszkodowania:
gdy kierujący prowadził samochód, aby uratować czyjeś życie lub mienie,
gdy podjął pościg za osobą tuż po popełnieniu przez nią przestępstwa.
Do wyjątków nie zaliczają się natomiast nieliczne sytuacje, w których teoretycznie dopuszczalne jest prowadzenie samochodu bez prawa jazdy. Przykładem jest tu droga wewnętrzna, czyli droga niepubliczna, która została wytyczona na terenie prywatnym. Jeśli właściciel nieruchomości, na której znajduje się droga, postawi na jej końcu znak „droga wewnętrzna”, wyłącza tym samym stosowanie niemal wszystkich przepisów ustawy – Prawo o ruchu drogowym (ale nie dotyczy to np. jazdy pod wpływem alkoholu!). Określa ona bowiem zasady ruchu na drogach publicznych, w strefach zamieszkania oraz w strefach ruchu (art. 1 ust. 1 pkt 1), natomiast droga wewnętrzna nie należy do żadnej z tych kategorii.
– Teoretycznie więc właściciel może zgodzić się na jazdę bez ważnych uprawnień do prowadzenia pojazdu. Jednak potencjalnym chętnym do szukania tego rodzaju okazji przypominam – nie warto. Za każdą spowodowaną szkodę zapłacą z własnej kieszeni – ostrzega Jakub Nowiński.
Co z ubezpieczeniem AC?
Z AC jest nieco inaczej. To dobrowolna polisa, więc jej zakresu nie określa ustawa, lecz tzw. ogólne warunki ubezpieczenia (OWU). W tym dokumencie ubezpieczyciele – każdy z osobna – opisują zasady, na jakich przejmują od właściciela pojazdu odpowiedzialność za szkody w ramach AC.
– To powszechne, że ubezpieczyciele nie obejmują ochroną szkód powodowanych przez kierowców nieposiadających uprawnień do prowadzenia danej kategorii pojazdu – w Polsce i za granicą, gdzie AC również obowiązuje. Co jednak ważne, ta zasada odnosi się tylko do szkód, na których powstanie brak prawa jazdy miał faktyczny wpływ – tłumaczy Jakub Nowiński z Superpolisy.
Każda szkoda jest oceniana przez ubezpieczycieli indywidualnie, ale podana w komentarzu zasada w przypadku ubezpieczenia AC jest powszechnie stosowana przez ubezpieczycieli. Analiza dokumentów Ogólnych Warunków Ubezpieczenia AC pozwala stwierdzić, że brak uprawnień w chwili zdarzenia oznacza brak odszkodowania (chyba, że nie miało to wpływu na powstanie szkody) m.in. w ERGO Hestii, PZU, Warcie i Allianz.
źródło: Biuro Prasowe
Załączniki:
Hashtagi: #BIZNES #Motoryzacja